poniedziałek, 5 listopada 2012

Nalot dywanowy czyli jak wydać sześć miliardów dolarów na reklamę

Amerykanie są obecnie bombardowani olbrzymią ilością reklam dotyczących najbliższych wyborów prezydenckich. Każdy z kandydatów chce przekonać jak najwięcej niezdecydowanych wyborców.

Jak to wygląda od kuchni.
1. Zebrać 6 miliardów dolarów. Czyli szukać bogatych sponsorów którzy przekażą na kampanię Baracka Obamy lub Mitta Romneya swoje dolary. Kandydaci muszą muszą mocno zabiegać o względy bogatych wyborców.
2. Zalać niezdecydowanych wyborców tonami reklam. W USA są stany które niezależnie jaki kandydat zostanie wystawiony przez partię będą głosować na Demokratów lub Republikanów. Dlatego główna walka toczy się w tak zwanych Swing States. Stanach w których nie ma pewności na którego kandydata zagłosują.
3. Zwycięzca bierze wszystko: Jeżeli w danym stanie 51% wyborców zagłosuje na danego kandydata zwycięzca i tak bierze wszystko całe 100%. Dlatego kilka lat temu wygrał kandydat który otrzymał mniejszą ilość głosów bezpośrednio od wyborców. Pomógł mu system liczenia głosów.
4. Praktycznie każda kampania wyborcza bije rekordy poprzednich. Tak jest i w tym roku - Kandydaci wydali znacznie więcej niż podczas ubiegłej kampanii prezydenckiej.

Jakie są minusy takich nalotów dywanowych na biednych niczemu nie winnych niezdecydowanych wyborców: Oto bardzo wyrazisty przykład:


Płacząca 4 letnia dziewczynka ma już dość Baracka Obamy oraz Mitta Romney'a. Już nie może ich dłużej słuchać. Podejrzewam, że wielu dorosłych Amerykanów również czuje to samo.
Jestem pod wrażeniem, że takie małe dziecko jest w stanie tak dobrze zapamiętać nazwiska kandydatów. Sądzicie, że wiele polskich 4-latków wie kto jest prezydentem Polski?
W chwili gdy pisze te słowa prawie 11,5 miliona razy ten filmik był odtworzy ja YT, był również emitowany w wielu stacjach telewizyjnych nawet w naszej Panoramie!

No cóż na szczęście 57 wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych dobiegają końca. 1/3 Amerykanów zagłosowała przed dniem wyborów. A 58 wybory w USA będą dopiero za cztery lata. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się swoją opinią